Ponieważ dawno na naszym blogu nie widziano Nialla... ;)
_____________________________________
Sięgnęłam po dzwoniący telefon.
- Halo?
- [T.I.] ? Tutaj Danielle...
- Kobieto co ty znowu ode mnie chcesz??!! - oburzyłam się.
Z całego serca nienawidziłam ukochanej mojego brata. Była dla mnie miła, ale ja jej nigdy nie lubiłam. Nigdy z nią nie przepadałam.
- [T.I.] ! To ważne!
- W takim razie zamieniam się w słuch - powiedziałam przymuszona.
- Musisz tu przyjechać ! Teraz! - niemal wykrzyczała dziewczyna.
- Po co?! - zdziwiłam się.
- Problem...
- Nie możesz mi powiedzieć teraz o co chodzi? - zapytam zdenerwowana.
- To nie rozmowa na telefon. Liczę na to, że w ciągu piętnastu minut będziesz. - powiedziała Danielle pośpiesznie i rozłączyła się.
Skoro Danielle do mnie dzwoniła i mówiła, że to ważne... Ubrałam się, wsiadłam do auta i pojechałam do dobrze znanego mi domu chłopaków. Po kilku minutach stałam już pod drzwiami wielkiego domu. Zapukałam i niemal od razu ktoś otworzył mi drzwi. W ciemnym przedpokoju ukazała się postać, z którą utożsamiłam Louis'a, jak się okazało, trafnie.
- Już jesteś... bardzo dobrze. - wymruczał Tommo.
- Co się stało? - zapytałam zmartwiona.
- Chodź ze mną. - powiedział i skinął na mnie ręką, abym poszła za nim.
Weszliśmy po schodach na piętro i udałam się za Tomlinsonem do jego pokoju. Otwarł drzwi i wpuścił mnie przodem.
- Cześć, [T.I.]. - przywitał mnie Harry. - Dobrze, że zgodziłaś się przyjechać. - Loczek skinął głową na Liam'a.
- Jest taka sprawa... - zaczął niepewnie.
- Chodzi o Niall'a. - wszedł mu w słowo Zayn.
Spojrzałam pytająco na każdego po kolei: Liam'a, Harry'ego, Zayn'a i Louis'a.
- Usiądź. - Lou wskazał na fotel obok łóżka.
Usiadłam i zapytałam:
- Więc co się stało? Co jest nie tak?
Żaden z chłopców się nie odezwał.
- Co wam się stało?! Ludzie! - wyrzuciłam z siebie zdenerwowana i wstałam z fotela.
- Musisz.... Musisz... - jąkał się Liam.
- Musisz wyznać swoje uczucia Niall'owi. - dokończył, trochę pewniejszy, Harry.
- Chyba was porąbało!
- [T.I.], posłuchaj to ważne. - próbował zatrzymać mnie Zayn.
- Nie chcę tego słuchać! - rzuciłam, wychodząc z pokoju.
~*~
Wieczorem siedziałam za biurkiem i przeglądałam najnowsze Tweety. Nic ciekawego... Prawie sam spam... Albo prośby o follow back... Wszyscy mnie obserwowali jako, że jestem siostrą Liam'a Payne'a... Niektórzy błagali, żebym poprosiła brata o autograf i żebym potem wysłała go pocztą... Albo pytali o Larry'ego, Ziam'a, Nouis'a... Wszystkie pytania dotyczące związków między chłopakami ignorowałam. Siedziałam i przeglądałam to wszystko, aż nagle pojawiła się nowa interakcja...
"Jak Ci mija dzień? :) " Tweet od jakiegoś Ja mes'a...
"Bywało lepiej, ale nie jest najgorzej. A jak u Ciebie?" odpowiedziałam.
Bardzo, bardzo rzadko zdarzali się ludzie, którzy pytali jak się mam. Większość mojego tt stanowiły prośby o kontakt, autografy albo o follow back od chłopaków z 1D.
"Taka piękna dziewczyna i niezadowolona z życia?! U mnie dobrze ale i nudno ;x " napisał po chwili James.
"Haha, dziękuję że tak sądzisz ;) Nie możesz się jakoś rozerwać? Zagłuszyć nudę?" odpisałam chłopakowi.
"Samemu nie da się rozerwać ;/ samotność jest straszna. " napisał James.
Napisałam do niego na prywatnym czacie:
- No proszę Cię! Nie masz żadnego hobby?!
- Hmm... - odpisał.
- Książki, filmy, muzyka :)
- Czytać nie mam ochoty... Obejrzałem już wszystkie możliwe filmy... a muzyka... muzyka to codzienność. Poczekaj, idę coś zjeść. Zaraz wracam ;) - napisał chłopak.
- Okej. Smacznego ;)
I kiedy nacisnęłam 'enter' zamurowało mnie. Samotność- Niall. Przejadły mu się książki - Niall. Obejrzał już wszystkie możliwe filmy - Niall. Muzyka codziennością - Niall. Jedzenie - Niall. Ale dlaczego 'James'? Zaraz... Przecież to jego drugie imię!
- Jestem :) Dziękuję, smaczne było xD
Postanowiłam zaryzykować i napisać do niego 'Niall'. Raz kozie śmierć...
- Niall, a może wpadniesz do mnie? :)
- Skąd wiesz, że ja to ja?! :O
- Och, Niall... Tylko ty jesteś taki wspaniały ;* Od kiedy się w tobie zakochałam, śledzę Cię na każdym kroku. Wiem o Tobie wszystko ;) - miałam wrażenie, że serce zaraz mi wyskoczy z klatki piersiowej...
- Miło mi to słyszeć... Chyba musimy pogadać. Twoje zaproszenie nadal aktualne?
- Jak najbardziej. - odpisałam szybko.
- Bardzo się cieszę. Zaraz będę :*
- Czekam :* - napisałam podekscytowana.
~*~
Kilka minut później usłyszałam głośne pukanie do drzwi. Zwlokłam się z wygodnej kanapy i ruszyłam w stronę wejścia. Otworzyłam drzwi i nie zdążyłam nic powiedzieć ani zrobić, bo na ustach poczułam ciepłe usta Irlandczyka.
- Przepraszam. Musiałem... - próbował wytłumaczyć się Niall.
Nie dałam mu dokończyć i tym razem to ja wpiłam się w jego usta z namiętnością.
- Nawet nie wiesz jak długo na to czekałam. - powiedziałam, gdy oderwaliśmy się od siebie.
_____________________________________
WAKACJE! Wreszcie dużo czasu na pisanie :D
Przypominam o ankietach i grupie na facebook'u.
Follow me na tt :)
Tusia ;*
środa, 26 czerwca 2013
wtorek, 25 czerwca 2013
Uwaga!
UWAGA! UWAGA!
Istnieje grupa na facebook'u, która będzie zawierać informacje z naszego bloga i newsy dotyczące nowych imaginów. Będziecie mogły pisać z kim chcecie kolejnego imagina i możecie składać propozycje na przebieg zdarzeń w imaginie a nasze bloggerki ubiorą to w słowa ;*
Link do grupy na Facebook'u
oczywiście wcześniej musicie zaprosić do znajomych Tusię Bloggerkę ;)
Jeśli chcecie z nami się skontaktować możecie to zrobić przez Twittera
@Martuu69 https://twitter.com/Martuu69
@Dominika6612 https://twitter.com/Dominika6612
Lub przez GG: 47264418
______________________________________
Pozdrawiam, Tusia ;*
# 33. Gif / Zayn
Hannah Montana:
Zayn:
Hannah Montana:
Zayn:
Selena:
Zayn:
Harry:
Zayn:
Życzymy udanych wakacji! ^^
P.S. Możecie kontaktować się z nami przez Twittera i GG (numer GG na pasku z lewej strony ;* )
sobota, 15 czerwca 2013
# 32. Liam, part 3
~*~
Następnego dnia obudziłem się dość
wcześnie. Ubrałem dres, wymknąłem się z domu najciszej jak tylko
potrafiłem i wybiegłem na uliczkę. Postanowiłem pobiegać po
okolicy, a że była sobota rano, to nikt nie raczył się mną
interesować – oczywiście dla mojego dobra. Bez celu biegałem po
okolicy przez dobrą godzinę. W końcu zmęczyłem się i wróciłem
do domu. Usiadłem na schodku przed frontowymi drzwiami i głęboko
westchnąłem. Wciągnąłem w płuca więcej powietrza i powoli je
wypuściłem. Wstałem, wszedłem do domu i szybkim ruchem zamknąłem
za sobą drzwi.
- Gdzieś ty się włóczył tak
wczesnym rankiem i to jeszcze w sobotę? - zaraz w przedpokoju
natchnąłem się na Louisa ilustrującego mnie wzrokiem.
- Byłem pobiegać. - wzruszyłem
ramionami.
Louis w odpowiedzi potrząsnął głową
z rezygnacją i poszedł do kuchni. Udałem się do swojego pokoju a
po drodze natchnąłem się na Nialla, który jadł kanapkę i
patrzył na mnie z niedowierzaniem.
- Tak. Wstałem wcześnie w sobotę. -
odpowiedziałem uprzedzając jego pytanie.
- Aha? - wykrztusił, kiedy przełknął
kanapkę. - Mam ci wierzyć?
- Wiesz, jak nie chcesz to nie musisz.
Ale raczej tak.
- Zakochałeś się? - zapytał blondyn
po chwili namysłu.
- Nie wierzę, że tak łatwo mnie
rozszyfrować... - wykrzywiłem usta w grymas.
Na obliczu Irlandczyka zagościł
tryumfalny uśmiech.
- Może opowiesz mi jak wygląda... i
kim jest. Tak ogólnie. - uśmiechnął się ciepło. - Chciałbym
poznać kim jest wybranka romantycznego Liasia... - zrobił słodką
minę.
Jejku... Czy on musi zdrabniać moje
imię?!
- Hmm... Mogę ci coś niecoś
powiedzieć, ale musisz przyrzec, że przed resztą chłopaków
będziesz milczał jak grób.
- Słowo Irlandczyka. - wyszczerzył
się blondyn i położył dłoń na sercu w geście przysięgi.
- A więc chodź.
Poszliśmy do mojego pokoju i
opowiedziałem Niallowi o tajemniczej nieznajomej, o akcji śledzenia
i o wspólnej kawie w Starbucksie. Kiedy zacząłem mówić o
naszyjniku niezwiązanym z jej imieniem Niall zrobił przerażoną
minę.
- Niall? Co się stało? - machałem
ręką przed oczami blondyna, ale on jakby wyłączył się na
chwilę.
Po chwili wymamrotał:
- H jak Harry. - szepnął i nadal
patrząc w odległy punkt, wstał i wyszedł z pokoju.
Siedziałem i nie wiedziałem co mam
zrobić. Nagle po głowie zaczęły krążyć mi różne myśli. Może
[T.I] nosi „H” jak Harry dlatego, że jest jej chłopakiem?
Zszedłem po cichu po schodach.
Stanąłem jak wryty w progu, gdyż zobaczyłem chłopców, którzy
zawzięcie nad czymś dyskutowali. Postanowiłem podsłuchać.
- A więc „H” jak Harry? - zamyślił
się Louis.
Wciągnąłem powietrze do płuc. Niall
obiecał, że im nie powie...
- Niall, opisz jeszcze raz tą
dziewczynę. - poprosił Zayn.
- Wysoka, szczupła, jasnobrązowe
włosy, bardzo jasna, prawie że biała cera. Tak jak mówiłem,
przechodzi pod naszym domem codziennie koło siedemnastej. -
produkował się blondyn.
- Harry! - Louis trącił Loczka
łokciem, widząc jego zdziwienie na twarzy.
- Niech to szlag! - na twarzy Loczka
malowało się przerażenie. - Pamiętam tą dziewczynę! Pamiętam
ją!
- Mów! - ponaglił Zayn.
Nie czekając na odpowiedź Hazzy,
postanowiłem wejść do pokoju.
- Nad czym tak myślicie, chłopaki?
- Emm... - zatkał się Niall.
Harry spuścił wzrok a Zayn i Lou
spojrzeli po sobie.
- Więc? Co to za zmieszanie? -
skrzyżowałem ręce na piersi.
Niall wziął swój kawałek pizzy i
wyszedł z pokoju. Zayn poszedł w ślad za nim. Harry spojrzał
przepraszająco na Lou i zniknął za ścianą. Mój wzrok spoczął
na Louisie.
- Więc...
Uniosłem brew do góry.
- Twoja ukochana...
Kiwnąłem głową, ponaglając Tommo.
- Bo... Harry ją zna... i miał nam
powiedzieć skąd, ale pojawiłeś się ty. Zmieszało to Nialla, a
miał o tym nikomu nie mówić. Martwił się o ciebie. Kojarzył
skądś tą dziewczynę... - mówił Lou, którego ledwo można było
zrozumieć, bo składał bardzo niejasne zdania.
Obróciłem się na pięcie i
pomaszerowałem do pokoju Harrego. Zapukałem.
- Proszę. - usłyszałem w odpowiedzi.
Zakładam, że gdyby Loczek wiedział,
że to ja, udawałby iż go nie ma w pokoju. Zapewne spodziewał się
Louisa...
- Chyba musimy pogadać. - rzekłem,
zamykając za sobą drzwi.
Wszedłem do pokoju i spojrzałem na
zaskoczonego i jednocześnie zmieszanego Loczka.
- O co chodzi z tą [T.I] ? Skąd ją
znasz? I dlaczego ma naszyjnik z literą „H”? Mniemam, że znasz
odpowiedzi na te pytania...
- Ymm... Znam. - zawahał się. - Ale
nie na wszystkie.
- Więc słucham. - usiadłem na brzegu
łóżka i wsłuchałem się w głęboki głos Harrego.
- No to tak... - wyprostował się i
przełknął ślinę. - Kiedyś ją spotkałem w szpitalu, gdy
odwiedzaliśmy chorych... Pamiętasz tą akcję „Uśmiech dla
Ciebie”?
Pokiwałem głową.
- Ona leżała wtedy w szpitalu. Była
chora. Nie pamiętam dokładnie na co, ale wiem, że zdecydowałem
się przebadać swój szpik. Okazało się, że mamy tą samą grupę,
czy coś... Nie wiem dokładnie co decyduje o tym, kto jest dawcą i
tak dalej... No i oddałem jej ...
- Czekaj, czekaj. - przerwałem Hazzie.
- Skąd wiedziałeś na co jest chora i jak w ogóle … ? - nie
umiałem znaleźć odpowiednich słów.
- Codziennie przychodziłem do niej,
żeby sprawdzić jak się czuje. Dałem jej też naszyjnik, który
zauważyłeś. Na pamiątkę. Żeby o mnie nie zapomniała. Jak
lekarz powiedział: uratowałem jej życie.
- A teraz się z nią nie kontaktujesz?
- zapytałem zdziwiony.
- Jakoś tak wyszło, że nie daliśmy
namiarów na siebie nawzajem. I tak to się skończyło.
- Smutne. Ja mam jej telefon... Więc
jakbyś chciał...
- Nie. Przecież zakochałeś się w
niej. Jest twoja. - przerwał mi Harreh.
- Harry... - zacząłem ale Loczek po
raz kolejny mi przerwał.
- Nie byłem w niej zakochany.
Postanowiłem jej pomóc. Wszystko.
- Nie umiesz kłamać. - stwierdziłem.
- Kocham Louisa. - przyznał Loczek.
Któż by pomyślał, że z
jednej sprawy z [T.I] Harry przyzna się do Larrego ?
~*~
O piętnastej spotkałem się w
umówionym miejscu z [T.I]. Postanowiłem powiedzieć jej o Harrym.
Chwilę rozmawialiśmy, po czym wziąłem się w garść i
postanowiłem przejść do informacji o Harrym. Spojrzałem na jej
naszyjnik i zamurowało mnie. Wymierzyłem sobie mentalny cios w
policzek i podjąłem kolejną próbę.
- Co ci jest, Liam? - zapytała z
troską [T.I].
- Harry. - wymamrotałem.
Dziewczyna spojrzała na mnie
zaskoczona.
- Harry. - powtórzyłem i wskazałem
jej srebrny naszyjnik.
Dziewczyn otworzyła usta. Nie wiem czy
ze zdziwienia, czy dlatego, że chciała coś powiedzieć, ale nie
dopuściłem jej do głosu.
- Harry to mój przyjaciel.
- Harry to mój przyjaciel.
[T.I] popatrzyła w moje oczy. Jej
błękitne tęczówki przeszyły mnie na wskroś.
- Tak, ten Harry. Ten sam, który
uratował ci życie. - nabrałem powietrza do płuc. - Chciałabyś
się z nim spotkać?
- Ni- ni- nie wiem. - wyjąkała [T.I].
~*~
- Ni- ni- nie wiem. - wyjąkała [T.I].
~*~
W końcu przekonałem [T.I] żeby
spotkała się z Harrym. Przyprowadziłem ją do naszego domu i
wpuściłem do środka.
- Harry! - zawołałem. - Ktoś do ciebie!
Harry zszedł po schodach i gdy ujrzał [T.I] stanął w miejscu jak wryty. Przez jego twarz przebiegły różne emocje. Zaskoczenie, zmieszanie, ból, radość. [T.I] rzuciła się Harremu w ramiona i zaczęła płakać.
- Harry! - zawołałem. - Ktoś do ciebie!
Harry zszedł po schodach i gdy ujrzał [T.I] stanął w miejscu jak wryty. Przez jego twarz przebiegły różne emocje. Zaskoczenie, zmieszanie, ból, radość. [T.I] rzuciła się Harremu w ramiona i zaczęła płakać.
- Dziękuję. Dziękuję ci bardzo.
Dzięki tobie żyję. Nie wiem jak mam ci się odwdzięczyć za to co
kiedyś dla mnie zrobiłeś. - powiedziała na jednym wdechu, cały
czas szlochając.
- Spraw by Liam znów był
uśmiechnięty. - wyszeptał równie zapłakany Harry, mimo tego
wszystko dobrze słyszałem.
[T.I] oderwała się od Harrego i spojrzała na mnie.
- Dziękuje wam obu. Dzięki tobie, Harry, żyję. A dzięki tobie, Liam, mogłam podziękować Harremu... i mimo że znamy się kilka dni, to chcę ci podziękować za to, że wniosłeś w moje życie uśmiech. Znów dostrzegam radość w życiu.
Podeszła do mnie i wtuliła się, a ja poczułem piękny zapach jej perfum.
- Wierzysz w miłość od pierwszego wejrzenia?
- Tak. - odpowiedziałem bez wahania.
[T.I] oderwała się od Harrego i spojrzała na mnie.
- Dziękuje wam obu. Dzięki tobie, Harry, żyję. A dzięki tobie, Liam, mogłam podziękować Harremu... i mimo że znamy się kilka dni, to chcę ci podziękować za to, że wniosłeś w moje życie uśmiech. Znów dostrzegam radość w życiu.
Podeszła do mnie i wtuliła się, a ja poczułem piękny zapach jej perfum.
- Wierzysz w miłość od pierwszego wejrzenia?
- Tak. - odpowiedziałem bez wahania.
- Ja też...
- Kocham cię – powiedzieliśmy jednocześnie.
- Kocham cię – powiedzieliśmy jednocześnie.
________________________________________________________
Chyba nie mam nic do powiedzenia ;x
Chcę wam tylko podziękować za to, że jesteście, że czytacie bloga,
DZIĘKUJĘ ;__;
Marta Payne ;*
Tusia ;*
piątek, 14 czerwca 2013
# 31. Liam part 2
Obudziłem się zmęczony. Zabrałem
szlafrok z wieszaka na drzwiach i zawlokłem się pół-śpiący do
kuchni, w której krzątała się Perrie.
- Coś ty taki nie w sosie? Coś cię
dręczy od tygodnia...
- Hmm... - zastanawiałem się jak to
powiedzieć, żeby jej nie urazić. - Chłopcy ci kazali mnie
przesłuchać?
- Nie. - na twarzy dziewczyny pojawiło
się oburzenie.
Dźwignąłem jedną brew do góry i
splotłem ręce na piersi.
- Tak. - westchnęła Perrie. - Ale oni
się o ciebie martwią! Zrozum to!
- Rozumiem, ale mogliby sami się mnie
zapytać. - odburknąłem zniesmaczony.
Szybko zjadłem omlet, wróciłem do
pokoju, przebrałem się i nie wiedziałem co z sobą zrobić. Jedyny
pomysł jaki wpadł mi do głowy to wyjść na miasto.
- Wychodzę! Wrócę … Kiedyś wrócę!
- krzyknąłem dla informacji i zatrzasnąłem za sobą drzwi.
Szedłem przed siebie, wolnym krokiem,
bez celu. Postanowiłem wejść do Starbucks'a.
- Małe cappuccino poproszę.
Odebrałem zamówioną kawę i usiadłem
przy stoliku pod ścianą. Zamyśliłem się troszkę, przywołałem
w myślach obraz „Hermiony”. Ktoś był tak brutalny i wyrwał
mnie z zamyśleń, przez położenie dłoni na moim ramieniu.
- Mogę się przysiąść?
Dźwignąłem głowę i zobaczyłem …
TAK! Zobaczyłem „Hermionę”!
- Pewnie. - odparłem z uśmiechem.
Dziewczyna chwilę milczała, po czym
upiła łyk kawy, a ja przypatrywałem się jej jak zjawisku
paranormalnemu.
- Tak w ogóle jestem [T.I]. -
powiedziała, podnosząc na mnie wzrok niebieskich tęczówek.
- Liam. - odparłem z uśmiechem. Chcąc
zadać jej pytanie, dotyczące naszyjnika, otworzyłem usta lecz
[T.I] mnie uprzedziła:
- Wiesz, że nie jesteś dobry w
szpiegowaniu?
Na te słowa sparaliżowało mnie,
doznałem jakiegoś dziwnego uczucia. Wstyd. Żenada. Cokolwiek to
było, do przyjemnych nie należało. Spróbowałem udawać głupka,
więc popatrzyłem na nią pytająco.
- Dobrym aktorem to też nie jesteś. -
zachichotała dziewczyna.
- Wybacz. - spaliłem buraka i
spuściłem wzrok ze skruchą.
Brunetka upiła łyk kawy i lekceważąco
machnęła ręką.
- Oj tam. Śmieszne to było i tyle.
Będę miała co wspominać na stare lata. - zaśmiała się.
Uśmiechnąłem się do niej
serdecznie. Podjąłem ponowną próbę zapytania o naszyjnik, lecz i
tym razem [T.I] była szybsza.
- A możesz mi powiedzieć po co mnie
śledziłeś? - uśmiech nie znikał z jej twarzy ani na sekundę.
- No cóż... Długa historia.
- Dajesz, mamy czas. Przynajmniej ja. -
uśmiechnęła się jeszcze szerzej.
- Ja w sumie też.
- A więc? - ponaglała, zaciekawiona
szatynka.
Kiwnąłem głową i zacząłem od tego
jak zobaczyłem ją pierwszy raz w ulewie a skończyłem na
dzisiejszym dniu.
- Hmm... - zamyśliła się dziewczyna.
- Codziennie wychodzę z domu dla zabicia czasu. Spotykam się z
przyjaciółką. Wychodzę z psem. Czasem odwiedzam babcię w
Wolverhampton.
A w tygodniu studiuję architekturę. A ty?
- A ja codziennie umieram z nudów. Nie mam psa... A w Wolverhampton
się urodziłem. - zawahałem się nad zadaniem pytania. - Może
miałabyś ochotę na mały spacerek?
- No pewnie. - ucieszyła się dziewczyna.
Wyszliśmy
ze Starbucks'a
i skręciliśmy w prawo, chcąc dotrzeć do parku.
Rozmawialiśmy
dobrą godzinę, gdy dziewczyna oznajmiła:
- Kurczę, z tobą
czas bardzo szybko leci... Musiałabym już iść do domu.
Popatrzyłem na nią z miną zbitego
psa.
- Miło było cię poznać. -
powiedziała.
Już odwróciła się i miała odejść,
ale złapałem ją za dłoń.
- Ale spotkamy się jeszcze, prawda? -
zapytałem z nadzieją.
- Pewnie. - odpowiedziała bez
zastanowienia.
- Może dasz mi swój numer telefonu? -
zapytałem nieśmiało.
W odpowiedzi obdarowała mnie
promiennym uśmiechem. Wyciągnęła rękę a ja podałem jej swojego
iPhona. [T.I] wystukała na ekranie rząd cyferek i zwróciła
telefon.
- Call me maybe.
- rzuciła na odchodnym i złożoną rękę w „telefon”
przyłożyła do ucha.
Wróciłem do domu, a raczej
przyfrunąłem do domu. Czułem się jakby unosiły mnie skrzydła.
- Co ty taki wesoły? - na progu
spotkał mnie podejrzliwy wzrok Louisa.
- To już nie można być wesołym?
- Przez ostatni tydzień wyglądałeś
jakbyś nie spał, nie jadł i w ogóle NIE ŻYŁ. - powiedział
Louis z ostrym akcentem na ostatnie dwa słowa.
- Skąd ta nagła zmiana? - streścił
Louisa Zayn.
Wzruszyłem ramionami i wbiegłem po
schodach do swojego pokoju.
Wysłałem SMS'a do [T.I]:
Może spotkamy
się jutro? Liam x.
Długo nie musiałem czekać na
odpowiedź.
No pewnie ;) Może
być o 15 w parku?
Okej :) Będę
czekać na tej samej ławce, co wczoraj siedzieliśmy. x.
Ok :) Dobranoc ;*
Prawie skoczyłem z radości. [T.I]
wysłała mi buziaka! [T.I] wysłała mi buziaka!
Dobranoc, pchły
na noc xD Kolorowych snów ;* x.
Na tym nasza rozmowa się skończyła.
Zakładam, że gdyby jeszcze odpisała to nasza rozmowa nie skończyła
by się długo, długo...
___________________________
Dziękuję wam za wszystko,
Marta Payne ;)
# 30. Liam part 1
Kiedy widziałem ją pierwszy raz, była
przemoczona od stóp do głów. Szła moją ulicą w ulewny wieczór.
Było bardzo późno, ale gdybym zobaczył ją znowu, rozpoznałbym
ją na pewno. Skulona, z rękami splecionymi na piersi, podążała
przed siebie. Jej włosy skleiły się i kapały wodą lecz szła
dość wolnym krokiem... zbyt wolnym, żeby nazwać to ucieczką
przed deszczem lub chęcią jak najszybszego znalezienia się w domu.
Obserwowałem ją z okna, dopóki nie zniknęła z mojego pola
widzenia, skręcając w lewo.
Następnego dnia późnym południem
usiadłem koło okna, jak miałem w zwyczaju, i wpatrywałem się w
ulicę, którą nikt nie raczył przejść. Znudzony własnym
zwyczajem już miałem zejść z parapetu, gdy nagle zza rogu wyszła
ta sama dziewczyna, która poprzedniego dnia wytrwale podążała do
celu w obfitej ulewie. Teraz świeciło słońce a niebo było
błękitne, dzięki czemu mogłem dostrzec i określić więcej.
Dziewczyna miała długie, jasnobrązowe włosy i bardzo jasną
skórę. Była tak blada, że jej twarz i szyja niemal zlewały się
z białą bluzką, którą miała na sobie. Kiedy minęła mój dom i
skręciła w lewo, zszedłem z parapetu z nadzieją, że kiedyś
znowu ją zobaczę.
Trzeciego dnia, dla odmiany, tajemnicza
dziewczyna przebiegła ulicę, którą w poprzednich dniach
przemierzała wolnym krokiem. Wiatr targał i rozwiewał jej włosy.
Znów wyglądała tak pięknie...
Wywnioskowałem, że pierwszy raz szła
moją ulicą po godzinie dwudziestej, natomiast drugiego i trzeciego
dnia krótko po siedemnastej.
Czwartego dnia już od siedemnastej
siedziałem i czekałem aż owa, piękna szatynka przejdzie pod moim
domem. Gdy się pojawiła, zachwycałem się jej urodą i
zastanawiałem jaki ma charakter.
Piątego dnia doszedłem do wniosku, że
nie wystarcza mi jej widok, więc postanowiłem udać się na spacer,
którego głównym celem było, oczywiście, spotkanie jej z bliska.
Aby minąć się z nią, poszedłem uliczką w lewo, którą
dziewczyna opuszczała zasięg mojego wzroku, a następnie odwróciłem
się na pięcie i ruszyłem przed siebie. Centralnie pod moją bramą
minąłem się z dziewczyną, która podniosła głowę, spojrzała w
moje oczy i uśmiechnęła się serdecznie. Miała takie piękne,
lśniące, niebieskie oczy, jasnoróżowe usta i piegi na nosie oraz
policzkach. Mimo że trwało to kilka sekund, zauważyłem na jej
szyi srebrny naszyjnik z literką „H”. Ciekawe jak ma na imię? -
to pytanie dręczyło mnie na okrągło i co raz to wymyślałem
nowsze imiona na „H”. Harriet, Hannah, Helen wymyśliłem nawet
Hermiona.
Kolejny dzień – ten sam plan.
Minęliśmy się „całkiem przypadkowo”. Szatynka znów
uśmiechnęła się serdecznie, ukazując dołeczki w policzkach i
rząd białych zębów.
Kolejny dzień – zmiana planów.
Musiałem przerwać monotonię, więc postanowiłem ją śledzić.
Wiem, wiem, to nie w porządku, ale musiałem się dowiedzieć skąd
i dokąd zmierza dzień w dzień. Chyba miałem lekkiego bzika na jej
punkcie... A więc: cel na dziś – dowiedzieć się dokąd zmierza.
Gdy koło siedemnastej – jak codziennie – dziewczyna pojawiła
się na mojej ulicy, ruszyłem kilkanaście kroków za nią. Miałem
nadzieję, że dziewczyna mnie nie zauważy.
Szedłem tak cicho, jak tylko się da.
Niczym kot – Harry zapewne ucieszyłby się z tego porównania.
Dziewczyna, jak zawsze, skręciła w
lewo, po czym szybko w prawo i otworzyła kluczem bramkę. A więc
tutaj mieszka...
Cel na dziś: skąd dziewczyna wraca?
Trudniejsze zadanie niż wcześniej. Postanowiłem wstać o siódmej
rano i usiąść na parapecie. Włączyłem ulubione piosenki i w
słuchawkach zabrzmiała muzyka, która mnie odprężała. Nagle
wzdrygnąłem się i szybkim ruchem zeskoczyłem z parapetu.
Spojrzałem na zegarek. Dochodziła dwunasta. Zrobiłem minę zbitego
psa i zawlokłem się do kuchni.
Wieczorem wyszedłem przed dom i
usiadłem na schodku. Czekałem godzinę, aby zobaczyć nieznajomą
„Hermionę”. Mógłbym tak czekać jeszcze długo, ale zaczął
padać deszcz. Smutny wróciłem do swojego pokoju, mijając
zdziwionych chłopaków. Pewnie zastanawiali się co mnie dręczy od
tygodnia. Ale nie powiem im. Wyśmieją mnie. Uznają za dupka.
Zamiast podejść, zagadnąć to ja ją szpieguję. Dzień upłynął
szybciej, niż się spodziewałem. Twitter, Facebook, Twitter,
Facebook, Twitter i ciepłe łóżko – tak wyglądał mój dzień.
Zakładam, że gdyby nie tytuł, to
długo nie było by wiadomo z kim ten imagin jest :p
Nie wiem czy to było w planach, ale
mam nadzieję, że się podoba.
Za niedługo dodam drugiego parta ;)
Tusia
(Marta Payne)
;*
wtorek, 11 czerwca 2013
2010 - 2013
Jakoś tak mnie naszło na porównanie wyglądu chłopców w danych latach (a dokładniej 2010- 2013).
Zacznę od 2010, kiedy byli w X-Factorze:
Ulizany i z krzywymi zębami (<3 haha) Niall, Zayn bez pasemka i kolczyka, Liam ze średnio długimi włosami, Harry z burzą loczków i Louis z poważną miną. Ani jednego tatuażu. Moim zdaniem chłopcy jeszcze wtedy nie wyglądali jak mega ciacha.
2011
Zjątko zrobione w czasie teledysku WMYB. Czyprynki chłopaków są bardziej rozwiane (a może nie uczesane? - omg, jaka ja wredna) i nie wyglądają już tak poważnie. Zrobiły się z nich ciachaaaa :3 no i dalej nie mają tatuaży (przynajmniej takich wielkich dziar). Dla mnie chłopcy mogliby wrócić do 2011 i zostać.
2012
Zdecydowanie stali się bardziej męscy (jak to brzmi, hahaha) . Już nie są tymi ulizanymi chłopaczkami z X-Factora. Pojawiają się tatuaże. Dla mnie wyglądają megaaa <3 (mogą wrócić do 2011 albo 2012 - będę łaskawa: mogą sobie wybrać xD )
2013
Tych wyżej przedstawionych nie można nazywać chłopakami... Zdecydowanie się zmienili biorąc pod uwagę wygląd z 2010 r. A szkoda... Wolałam chłopców w wydaniu bez wielkich dziar na klacie (Harreh i Lou) Ale dla mnie i tak zawsze będą mega, nawet jak zamienią się w zombieboy'ów.
Mam nadzieję, że Was nie zanudziłam,
Tusia ;*
wtorek, 4 czerwca 2013
# 29. Zayn
Musiałam to dodać, bo rozwala mnie Zayn i jego akcja "KUPUJ PŁYTĘ LITTLE MIX! TERAZ!"
Hahaha xD Enjoy ;)
________________________________________________________________________1. Harry: Zayn wpuść mnie!
Zayn: Nie.
Harry: Ale dlaczego?
Zayn: Bo nie kupiłeś nowej płyty Little Mix.
2. Zayn: Louis, kupiłeś już nową płytę Little Mix?
Louis: Nie
Zayn: Musisz
Louis: Nie chcę. Przestań stary.
Zayn: Powiedziałem musisz.
3. Ty: Harry, co się stało?
Harry: To...
Ty: To co?
Harry: Zayn każe mi kupić płytę Little Mix chociaż już mam 7.
4. Ty: Zayn, dlaczego rozsiewasz plotki o Niall'u i Holly?
Zayn: Bo on nie promował nowej płyty Little Mix.
5. Harry: Cześć!
Louis: My...
Liam: Jesteśmy...
Niall: One...
Zayn: Kupiłeś już nowy album Little Mix?
Tusia ;*
niedziela, 2 czerwca 2013
Smile time
Spóźnione życzenia z okazji dnia dziecka xD
Mam dla Was coś od czego się uzależniłam...
Uwielbiam to wideo (mam je nawet na telefonie, hahaha )
Mam nadzieję, że też je polubicie ;)
I ta mina Lou <3
Albo lagi Liama (bo powtarza dwa razy xD )
Albo lagi Liama (bo powtarza dwa razy xD )
+ czapka Zayna
Love 1D <3
Tusia ;*
Subskrybuj:
Posty (Atom)