* * *
Okazało się, że państwo Payne wprowadzili się do domu niedaleko nazego. Z Liamem zaprzyjaźniłam się bardzo. Staliśmy się nierozłącznymi przyjaciółmi aż do pewnego dnia...
- [T.I.]?
- Mhm?
- Wiesz.... ja... - jąkał się chłopak. - eeem.... no ten....
Uniosłam brew do góry i spojrzałam w czekoladowe oczy Liama. Dostrzegłam w nich pragnienie. Patrzył na mnie z wielkim, nieokiełznanym uczuciem. Czy on też mnie kochał? Czy czuł do mnie to samo? Raz kozie śmierć...
- Ja Ciebie też. - powiedziałam cicho i zbliżyłam się do chłopaka.
Nasze czoła stykały się ze sobą. Czułam jego odech na moim policzku. Słyszałam szybkie bicie jego serca.
Nachylił się do mnie i nasze usta się spotkały.
- Proszę państwa! Dosyć tego randkowania! - zawołała rozbawiona mama. - Potrzebujemy pomocy w ogródku!
Oderwaliśmy się od siebie, wstaliśmy i pobiegliśmy do mojej rozradowanej mamy.
- Trzeba zgrabić liście w ogródku. - oznajmił tato.
- A co będziemy z tego mieć? - zapytałam ze śmiechem i szturchnęłam Liama.
Tata i mama zaśmiali się. Mama szepnęła coś tacie na ucho a on rozpromienił się.
- Wiecie co... poradzimyh sobie z mamą w ogrodzie a wy macie czas dla siebie. - powiedział szczerząc się jak nigdy dotąd.
- Okej... - zdziwiłam się, ale poderwałam się z krzesła, chwyciłam Liama za rękę i ruszyliśmy do parku.
- Śliczna jesteś. - powiedział, patrzac mi prosto w oczy.
Nie odpowiedziałam, tylko ponownie zbliżyłam swoją twarz do jego. Znów słyszałam jego serce bijące szalenie szybko, czułam jego w miarę spokojny oddech na policzku i jego pożerające mnie spojrzenie.
- Tak bardzo Cię kocham.
- Wiem. - zaśmiałam się.
Chłopak pocałował mnie namiętnie a ja z przyjemnością oddałam pocałunek.
________________________________________
Jak zwykle przepraszam,
że się rozwlekłam z tym czymś na 3 części,
że takie nijakie wyszło,
że znowu z Liamem,
że taka krótka ta część
i że taka sztuczna i beznadziejna końcówka.
Sorki, no ;C
Tusia ;*
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz