NIESPODZIANKA!
(dość dawno obiecana, ale jest)
(dość dawno obiecana, ale jest)
Spróbowałyśmy
połączyć swoje siły i wyszło właśnie takie coś.
Mamy
nadzieję, że się spodoba (a ja mam nadzieję, że nie będziecie
mieć mi za złe tak wielu opisów uczuć i retrospekcji.)
Miłego
czytania :)
Odmeldowujemy
się
Klusia
;] & Tusia ;*
_____________________________
W tle słyszę pierwsze dźwięki melodii wydobywanej z ogromnych głośników. Już po chwili zaczyna się partia piosenkarza, kiedy stoję jak wryta i nie potrafię wydobyć z siebie ani jednego dźwięku. Dlaczego zawsze mnie się to przydarza? Sterczę sparaliżowana na środku swojego pokoju pomalowanego na przyjemny, zielony kolor i wpatruję się w ciemnobrązowe drzwi. Oczy zawieszają się na jakimś odległym i bliżej nieokreślonym punkcie. Moje usta drżą przed trzymanym przed nimi mikrofonem.
Nagle muzyka cichnie, a ja spoglądam na swojego najlepszego przyjaciela, Liama Payne'a, który wydaje się zawiedziony. Od zawsze wierzył we mnie i w moje możliwości, wspierał mnie na każdym kroku. Chciał pokazać, że mam talent i że muszę walczyć o moje marzenia. Zawsze chciałam wystąpić w jakimś talent show, ale nie potrafiłam zaśpiewać nic nawet na szkolnej uroczystości. Chyba jedną z nielicznych osób, które usłyszały mój głos był Liam. Od początku mówił, że mam ładną barwę, głębokie brzmienie, dużo oktaw. Nie zawsze rozumiałam o czym mówił, ale domyślałam się, że są to komplementy.
Po
chwili ciszy Payne wstaje z mojego łóżka i z opuszczoną głową
podchodzi do mnie.
Pewnie
zaraz mnie okrzyczy... chociaż nie. On przecież nigdy na mnie
nie krzyczy. Zawsze jest spokojny i opanowany, nawet gdy próbuje
wydobyć ze mnie głos już tysięczny raz. Chodząca oaza spokoju.
Znamy się od małego. Bardzo małego. Wiem, że Liam zawsze był
bardzo nieśmiały, ale przełamał swój strach i spróbował swoich
sił w X- Factorze. Teraz jest członkiem jednego z najbardziej
znanych i lubianych boybandów na świecie - One Direction. Jego
marzenia się spełniły. Jak to mówią- chcieć to móc.
Spojrzał
na mnie pięknymi, brązowymi, lśniącymi oczami, które teraz były
przepełnione smutkiem.-
[T.I.]... - zaczyna, a moje serce zaczyna bić mocniej. Stoimy mniej
niż metr od siebie i wpatrujemy się nawzajem w swoje oczy. -
Dlaczego nie zaśpiewałaś?
- Nie potrafię... - odpowiadam nie spuszczając wzroku. Czuję ciarki na plecach, czuję jak szatyn przeszywa mnie swoim wzrokiem.
- Potrafisz - przerywa Liam. - Rozumiem, że się wstydzisz, jesteś bardzo nieśmiała, ale jeśli chcesz zrobić karierę musisz się przełamać! Masz wspaniały głos, doceń to.
Ma rację. Niestety ma rację. Muszę się przełamać. Muszę. Ale czy potrafię? Liam zapewnia mnie, że tak... Ale czy ma rację?- Więc jeszcze raz? - pyta szatyn, ale drzwi mojego pokoju się otwierają.
- Nie potrafię... - odpowiadam nie spuszczając wzroku. Czuję ciarki na plecach, czuję jak szatyn przeszywa mnie swoim wzrokiem.
- Potrafisz - przerywa Liam. - Rozumiem, że się wstydzisz, jesteś bardzo nieśmiała, ale jeśli chcesz zrobić karierę musisz się przełamać! Masz wspaniały głos, doceń to.
Ma rację. Niestety ma rację. Muszę się przełamać. Muszę. Ale czy potrafię? Liam zapewnia mnie, że tak... Ale czy ma rację?- Więc jeszcze raz? - pyta szatyn, ale drzwi mojego pokoju się otwierają.
Automatycznie
odwracamy się w kierunku dźwięku, który jest wydawany przez moją
babcię.
- Wybaczcie, że wam przerwę, ale muszę porozmawiać z [T.I]... - mówi stanowczo starsza pani.
- Wybaczcie, że wam przerwę, ale muszę porozmawiać z [T.I]... - mówi stanowczo starsza pani.
Wychodzę
za nią z pokoju i schodzę po schodach prowadzących na parter domu.
Kobieta wskazuje gestem, abym usiadła na fotelu w salonie. Siadam i
czekam z przerażeniem co babcia powie. Znam ją dobrze, a jej mina
jest jednoznaczna. Coś się stało. Babcia jest jednocześnie
zmartwiona, smutna i chyba również, tak jak ja, lekko przerażona.
-
Pamiętasz jak mama mówiła, że albo wybierasz porządną szkołę
i rzucasz śpiewanie, albo próbujesz dogonić marzenia w X-
Factorze?
Nie
jestem w stanie nic powiedzieć, więc kiwam tylko głową, na znak
że pamiętam.
-
Więc... - zaczyna starsza pani, ale urywa jakby nie była pewna tego
co mówi. - Teraz nadszedł ten czas... Albo wybierasz studia, albo
gonisz za marzeniami.
Zamieram.
Patrzę na nią jak osłupiała. Nie wiem co powiedzieć.
„Dziennikarka
to bardzo dobry zawód. Przede wszystkim dobrze płatny.”
przypominają mi się słowa ojca.
„Masz wspaniały głos, doceń to i walcz o spełnienie swoich
marzeń!”.
W głowie odzywa się drugi głos, który należy do Liama.
No
i co ja teraz mam zrobić? Nie chcę zawieść rodziców, którzy
pragną bym została dziennikarką i chcą wysłać mnie na jedną z
najlepszych uczelni w Londynie... ale nie chcę zawieść też Liama.
Próbował przełamać mój strach przed sceną już od ponad pół
roku i teraz jego ciężka praca ma iść na marne gdy wybiorę
studia? A co rodzice powiedzą na mój wybór? A jak nie uda mi się
przejść? Jak nie wygram? Jak nic nie osiągnę? Co ja wtedy zrobię?
W głowie rodzi mi się mnóstwo co raz to nowszych pytań.
Babcia widząc moją minę, podchodzi do mnie i przytula mnie mocno.
-
Goń marzenia. - Szepce mi do ucha. - Choćby nie wiem co się działo
i choćbyś musiała wiele z siebie dać, choćbyś musiała
startować w tym całym talent show milion razy to startuj. Zrób to
dla mnie i dla Liama.
Udaję
się na górę i wchodzę do pokoju gdzie Liam czeka na mnie. Chłopak
patrzy na mnie wyczekująco, więc zaczynam opowiadać.
-
Och. - wzdycha szatyn i podchodzi do mnie.
Znów
znajdujemy się bardzo blisko siebie, tak blisko, że czuję jego
oddech na ramieniu. Moje serce przyspiesza. W końcu chłopak
przerywa milczenie:
-
I co wybierałaś?
-
Jeszcze nic. Szczerze mówiąc to nie mam pojęcia co teraz. -
wykrzywiam usta w grymas, ale kontynuuję swoją wypowiedź. - Nie
chcę zawieść rodziców. Ale nie chcę zawieść ciebie, Liam. Nie
chcę żeby twoja praca ze mną poszła na marne. Babcia powiedziała,
że mam gonić marzenia i nie zważać na to, co się będzie działo
tylko zmierzać do celu.
Liam
patrzy na mnie, a ja próbuję rozszyfrować jego wzrok. Jednak jest
to jakiś nieodgadnione i nieznane mi dotąd spojrzenie. Nie umiem
stwierdzić co czuje. Przypuszczam, że jest zmartwiony i … i ten
błysk w jego oczach... On się cieszy... Ale z czego? Moje
przypuszczenia potwierdzają się gdy Liam uśmiecha się promiennie.
-
Z czego się cieszysz? - pytam zdezorientowana i zniesmaczona.
-
Doceniasz to, co dla ciebie robię i sądząc po twojej wypowiedzi to
podświadomie już zadecydowałaś co zrobisz. - uśmiecha się
triumfalnie, bo odgadł moje uczucia.
Klusia ;] & Tusia ;*
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz