piątek, 3 maja 2013

# 23. Liam

NIESPODZIANKA!
(dość dawno obiecana, ale jest)
Spróbowałyśmy połączyć swoje siły i wyszło właśnie takie coś.
Mamy nadzieję, że się spodoba (a ja mam nadzieję, że nie będziecie mieć mi za złe tak wielu opisów uczuć i retrospekcji.)
Miłego czytania :)

Odmeldowujemy się
Klusia ;] & Tusia ;*
_____________________________

W tle słyszę pierwsze dźwięki melodii wydobywanej z ogromnych głośników. Już po chwili zaczyna się partia piosenkarza, kiedy stoję jak wryta i nie potrafię wydobyć z siebie ani jednego dźwięku. Dlaczego zawsze mnie się to przydarza? Sterczę sparaliżowana na środku swojego pokoju pomalowanego na przyjemny, zielony kolor i wpatruję się w ciemnobrązowe drzwi. Oczy zawieszają się na jakimś odległym i bliżej nieokreślonym punkcie. Moje usta drżą przed trzymanym przed nimi mikrofonem.
Nagle muzyka cichnie, a ja spoglądam na swojego najlepszego przyjaciela, Liama Payne'a, który wydaje się zawiedziony.
Od zawsze wierzył we mnie i w moje możliwości, wspierał mnie na każdym kroku. Chciał pokazać, że mam talent i że muszę walczyć o moje marzenia. Zawsze chciałam wystąpić w jakimś talent show, ale nie potrafiłam zaśpiewać nic nawet na szkolnej uroczystości. Chyba jedną z nielicznych osób, które usłyszały mój głos był Liam. Od początku mówił, że mam ładną barwę, głębokie brzmienie, dużo oktaw. Nie zawsze rozumiałam o czym mówił, ale domyślałam się, że są to komplementy.
Po chwili ciszy Payne wstaje z mojego łóżka i z opuszczoną głową podchodzi do mnie.
Pewnie zaraz mnie okrzyczy... chociaż nie. On przecież nigdy na mnie nie krzyczy. Zawsze jest spokojny i opanowany, nawet gdy próbuje wydobyć ze mnie głos już tysięczny raz. Chodząca oaza spokoju. Znamy się od małego. Bardzo małego. Wiem, że Liam zawsze był bardzo nieśmiały, ale przełamał swój strach i spróbował swoich sił w X- Factorze. Teraz jest członkiem jednego z najbardziej znanych i lubianych boybandów na świecie - One Direction. Jego marzenia się spełniły. Jak to mówią- chcieć to móc.
Spojrzał na mnie pięknymi, brązowymi, lśniącymi oczami, które teraz były przepełnione smutkiem.- [T.I.]... - zaczyna, a moje serce zaczyna bić mocniej. Stoimy mniej niż metr od siebie i wpatrujemy się nawzajem w swoje oczy. - Dlaczego nie zaśpiewałaś?
- Nie potrafię... - odpowiadam nie spuszczając wzroku. Czuję ciarki na plecach, czuję jak szatyn przeszywa mnie swoim wzrokiem.
- Potrafisz - przerywa Liam. - Rozumiem, że się wstydzisz, jesteś bardzo nieśmiała, ale jeśli chcesz zrobić karierę musisz się przełamać! Masz wspaniały głos, doceń to.
Ma rację. Niestety ma rację. Muszę się przełamać. Muszę. Ale czy potrafię? Liam zapewnia mnie, że tak... Ale czy ma rację?- Więc jeszcze raz? - pyta szatyn, ale drzwi mojego pokoju się otwierają.
Automatycznie odwracamy się w kierunku dźwięku, który jest wydawany przez moją babcię.
- Wybaczcie, że wam przerwę, ale muszę porozmawiać z [T.I]... - mówi stanowczo starsza pani.
Wychodzę za nią z pokoju i schodzę po schodach prowadzących na parter domu. Kobieta wskazuje gestem, abym usiadła na fotelu w salonie. Siadam i czekam z przerażeniem co babcia powie. Znam ją dobrze, a jej mina jest jednoznaczna. Coś się stało. Babcia jest jednocześnie zmartwiona, smutna i chyba również, tak jak ja, lekko przerażona.
- Pamiętasz jak mama mówiła, że albo wybierasz porządną szkołę i rzucasz śpiewanie, albo próbujesz dogonić marzenia w X- Factorze?
Nie jestem w stanie nic powiedzieć, więc kiwam tylko głową, na znak że pamiętam.
- Więc... - zaczyna starsza pani, ale urywa jakby nie była pewna tego co mówi. - Teraz nadszedł ten czas... Albo wybierasz studia, albo gonisz za marzeniami.
Zamieram. Patrzę na nią jak osłupiała. Nie wiem co powiedzieć.
Dziennikarka to bardzo dobry zawód. Przede wszystkim dobrze płatny.” przypominają mi się słowa ojca. „Masz wspaniały głos, doceń to i walcz o spełnienie swoich marzeń!”. W głowie odzywa się drugi głos, który należy do Liama.
No i co ja teraz mam zrobić? Nie chcę zawieść rodziców, którzy pragną bym została dziennikarką i chcą wysłać mnie na jedną z najlepszych uczelni w Londynie... ale nie chcę zawieść też Liama. Próbował przełamać mój strach przed sceną już od ponad pół roku i teraz jego ciężka praca ma iść na marne gdy wybiorę studia? A co rodzice powiedzą na mój wybór? A jak nie uda mi się przejść? Jak nie wygram? Jak nic nie osiągnę? Co ja wtedy zrobię? W głowie rodzi mi się mnóstwo co raz to nowszych pytań. Babcia widząc moją minę, podchodzi do mnie i przytula mnie mocno.
- Goń marzenia. - Szepce mi do ucha. - Choćby nie wiem co się działo i choćbyś musiała wiele z siebie dać, choćbyś musiała startować w tym całym talent show milion razy to startuj. Zrób to dla mnie i dla Liama.

Udaję się na górę i wchodzę do pokoju gdzie Liam czeka na mnie. Chłopak patrzy na mnie wyczekująco, więc zaczynam opowiadać.
- Och. - wzdycha szatyn i podchodzi do mnie.
Znów znajdujemy się bardzo blisko siebie, tak blisko, że czuję jego oddech na ramieniu. Moje serce przyspiesza. W końcu chłopak przerywa milczenie:
- I co wybierałaś?
- Jeszcze nic. Szczerze mówiąc to nie mam pojęcia co teraz. - wykrzywiam usta w grymas, ale kontynuuję swoją wypowiedź. - Nie chcę zawieść rodziców. Ale nie chcę zawieść ciebie, Liam. Nie chcę żeby twoja praca ze mną poszła na marne. Babcia powiedziała, że mam gonić marzenia i nie zważać na to, co się będzie działo tylko zmierzać do celu.
Liam patrzy na mnie, a ja próbuję rozszyfrować jego wzrok. Jednak jest to jakiś nieodgadnione i nieznane mi dotąd spojrzenie. Nie umiem stwierdzić co czuje. Przypuszczam, że jest zmartwiony i … i ten błysk w jego oczach... On się cieszy... Ale z czego? Moje przypuszczenia potwierdzają się gdy Liam uśmiecha się promiennie.
- Z czego się cieszysz? - pytam zdezorientowana i zniesmaczona.
- Doceniasz to, co dla ciebie robię i sądząc po twojej wypowiedzi to podświadomie już zadecydowałaś co zrobisz. - uśmiecha się triumfalnie, bo odgadł moje uczucia.



Klusia ;]  &  Tusia ;*

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz