niedziela, 28 kwietnia 2013

# 20. Zayn

Coś na poprawę humorku ;)
(jaraj się, Olka, jaraj ;p )
Jak to obejrzałam to śmiałam się chyba 15 minut xD
Miłego oglądania ;)




No i moja ulubiona scena z Zaynem xD
( jak to mówi Olka: Zjaranay Zajan )


Pamiętajcie! Soczki energetyczne to zło xD

Nie wiem co mnie tak dziś z Zaynem naszło...
To chyba przez dzisiejszy wf xD
Nie ma to jak leżeć na orliku, na boisku, potem narzekać, że ma się kamienie we włosach,
a potem jeszcze pić wodę mineralną i udawać Zayna + jego reakcję na soczki energetyczne xD
Ola coś o tym wie... I jakoś ze mną wytrzymuje xD
Będę się doskonalić w udawaniu Zjaranego Zajana xD

Wolisz soczek wstrząśnięty czy mieszany? ^_^
Olka szykuj się bo na następnym wf'ie będzie ze mną JESZCZE gorzej xD

Tusia ;*

środa, 24 kwietnia 2013

# 18. Gify


1) Louis: Ej, Zayn patrz! Ona się z nas śmieje!

Louis: Będę płakać...





2) Jak zachowują się chłopcy po obejrzeniu filmu z James'em Bond'em?






3) Louis: Ale zobacz, Harry, jak ci ładnie w błękitnym...
Harry: NIE UBIORĘ TEGO!
Louis: Bez koszulki też możesz iść...
Harry: A będzie [T.I.] ?
Louis: Tak?
Harry: No to idę bez...





4) Tak się bawi, tak się bawi 1D !!



Zayn: Louis, nie wczuwaj się... I tak nie umiesz tańczyć...


Louis: Jesteś tego pewien? Patrz na to:


Tusia ;*

niedziela, 21 kwietnia 2013

Ogłoszenia parafialne

Ogłoszenia parafialne xD

1. Jesteśmy na 4 stronie w googlach po wpisaniu "opowiadania i imaginy o one direction" (Aaaaa!! xD)

2. Mam dla Was wiadomość z jednej strony dobrą z drugiej złą ;/

Ja i Klusia JEDZIEMY DO LONDYNU! Już za 30 dni! ^_^ (dokładnie 21 maja)


Musimy Was zostawić na tydzień! Ale nie martwcie się, bo blog zostanie pod opieką Dusi, a jak będzie internet to z Londynu będziemy dodawać posty.
Ojejku, dalej nie mogę uwierzyć, że będziemy w mieście 1D (Aaaaa! :D ) !!!!! (Tuśka... opanuj emocje...)

No więc, mam nadzieję, że wrócimy z miłymi wspomnieniami, którymi z pewnością się z Wami podzielimy w postaci notatki lub imagina ;)

Musimy poświęcić troszkę czasu na pakowanie się a potem na odsypianie po wykańczającej podróży i z przykrością informujemy, że zawieszamy w tym czasie (20.05 - 27.05 ) swoją działalność, ale don't be sad, to tylko tydzień ;)


A tak cieszą się chłopcy z naszego przyjazdu xD




Buziaki, Tusia ;*

sobota, 20 kwietnia 2013

# 16. Liam


1) *gdy prowadzisz samochód*
Liam: Boże! Jak ona jeździ!






2) Liam: Zaplanowałem już swój ślub! Taka będzie limuzyna: 


Tym będą rzucać goście przed kościołem:


A ty będziesz moją żoną! 



3) Louis: Liam! Patrz! [T.I]!
Liam: 



4) *gdy Liam do ciebie zarywa*
Liam:




5) Niall: [T.I] jest okropna!
Liam: 


_______________
Siemka! ;]  *wielkie wejście smoka* xD
Nie podoba mi się to wyżej (nie wyszło... zresztą jak zawsze), więc nie krzyczcie i nie bijcie ;D
+
Mam coś specjalnie dla Tusi :3
Jaraj się ^^:
http://images5.fanpop.com/image/photos/29800000/This-is-so-cool-lol-any-liam-payne-fans-this-i-the-spot-come-here-rigt-now-i-think-u-will-be-happy-one-direction-29865375-120-120.gif
&
http://25.media.tumblr.com/tumblr_lvtu9oV8dQ1r71q9uo1_400.gif

Odmeldowuję się,
Klusia ;]

piątek, 19 kwietnia 2013

1000 dni 1D

A tutaj kilka zdjęć 1D <3

http://chocomaraj.tumblr.com/post/48352449986/1000daysof1d

Troszkę spóźnione, ale są ;)

wtorek, 16 kwietnia 2013

# 12. Harry (gif)



Harry : "Kolego , mówiłem Ci cztery razy żebyś się trzymał z dala od mojej dziewczyny. CZTERY RAZY !!!




________________

Już niedługo pojawi się pierwsza część mojego opowiadania a na razie dodaję gifa :p

Dusia ;3

niedziela, 7 kwietnia 2013

# 10. Harry


Moja znajomość z Harrym rozpoczęła się już w przedszkolu. W mojej pamięci na zawsze pozostanie to wspaniałe, a zarazem śmieszne wydarzenie, które zapoczątkowało naszą owocującą przyjaźń.
Otóż była wtedy wiosna, więc nasza przedszkolanka zaprowadziła nas na pobliski plac zabaw, gdzie dziewczynki zajęły ogromną piaskownicę, w której lepiły rozmaite "ciasteczka" i "babeczki". Natomiast chłopcy świetnie bawili się na ściance wspinaczkowej. Nagle jeden z nich spadł z połowy ścianki i z hukiem runął na trawę. Wszystkie dziewczynki poderwały się na nogi i pobiegły pomóc skaleczonemu chłopakowi, przy którym od razu zjawiła się przedszkolanka. Ja natomiast zostałam sama w wielkiej, opustoszałej piaskownicy. Nie mogłam się ruszyć z miejsca, ponieważ dzień wcześniej moja babcia niechcący wylała na moją lewą stopę gorącą wodę.
Wtem, do piaskownicy podszedł nieznany mi dotąd chłopczyk o czekoladowych, bujnych, kręconych włosach i ślicznych zielonych oczach.
- Pokaż to! - uśmiechnął się do mnie przyjaźnie i chcąc dotknąć mojego wspaniałego zamku z piasku wyciągnął w jego kierunku dłoń. Mój automatyczny odruch był taki, że chłopiec dostał łopatką w głowę... Później dostałam upomnienie od wychowawczyni. No cóż, nie byłam (i nie jestem!) grzeczną dziewczynką. Przez następne lata przedszkola, jak i szkoły Harry trzymał się ode mnie z dala. Może i dobrze, ponieważ nie byłam osobą, która koleguje się z ludźmi znanymi w całej szkole. Taką osobą był Harry. Zawsze wokół niego kręciło się mnóstwo dziewczyn, których wręcz nienawidziłam.
Jak już wspominałam nie byłam grzeczna, więc łatwo wpadałam w rozmaite bójki i szarpaniny. Dostawałam za nie przeróżne kary, ale jedna strasznie mnie zaskoczyła: musiałam odgarnąć śnieg z parkingu przed szkołą... Niestety nie sama. Z Harrym! Podobno też coś przeskrobał, ale nie paliłam się do tego, żeby dowiedzieć się co.
Gdy łopaty poszły w ruch chłopak zaczepił mnie.
- Pamiętasz mnie? - zapytał z chytrym uśmieszkiem.
- Nie - skłamałam i wróciłam do pracy.
- Szkoda... - powiedział. - A pamiętasz takiego uroczego chłopca, który dostał od ciebie łopatką w łeb? To było w przedszkolu...
- Pamiętam - odpowiedziałam.
- Cieszę się - oznajmił. - Mam nadzieję, że teraz nie oberwę tym plastikiem w moją cudowną twarz...
- Zamknij się, dobrze? - przerwałam. No i w sumie to był koniec naszego spotkania. Śniegu było naprawdę mało, więc szybko odrobiliśmy swoją karę.
Przez kilka dni Harry próbował do mnie zagadać. Nie szło mu najlepiej, ale fajnie było popatrzeć jak chłopak się stara.
Po kilku miesiącach uznałam, że fajnie by było mieć kogoś, kogo można uznać za przyjaciela. Nudziło mnie już siedzenie samotnie w ostatniej ławce i gapienie się na ogrodnika przycinającego chabry, które wyrosły przed budynkiem szkoły.
Dlatego też zaprzyjaźniłam się z Harrym. Okazało się, że był naprawdę świetnym chłopakiem. Zabawnym, potrafił pocieszyć, zawsze miał dla mnie czas...
Codziennie borykałam się z problemem przeszywającego wzroku dziewczyn, które zazdrościły mi tego, że przyjaźnię się z Harrym. Cóż, on był popularny, ja nie. Byłam raczej taką szarą myszką... Chociaż pan z matematyki mówił na mnie "szary lew". Tak. Potrafiłam wywalczyć swoje.
Może teraz jeden przykład z życia: była chłodna zima. Sąsiadka Harry'ego, pani Jarvis, poprosiła nas, żebyśmy odgarnęli jej podjazd, który był zasypany lawiną śniegu. Zdziwieni wielką ilością śniegu zabraliśmy łopaty i zaczęliśmy pracę. Ze strasznych nudów zaczęłam lepić niestworzone figury. Jedna bardzo mi się spodobała... Przedstawiała coś w rodzaju wielkiej gruszki z ogromnym uśmiechem i przepełnionymi radością oczami. Harry chciał dotknąć figury, ale wykonałam automatyczny odruch, jakim jest uderzenie chłopaka łopatą w brzuch... Cóż. Przypomniały mi się czasy przedszkolne, gdy zbierałam poobijanego Harry'ego z podjazdu.
To były piękne czasy...
Jednak nasza przyjaźń nie trwała długo.
Harry zniknął nagle tuż przed zakończeniem roku szkolnego. Dzwoniłam do niego, wysyłałam tysiące SMS'ów, e-maili... Nie odpowiedział na żadne z nich...
Szkoła skończyła się, a Harry'ego dalej nie było. Zaczynałam już powoli myśleć o studiach...
Kiedyś po prostu chwyciłam do ręki pilot od telewizora i skakałam sobie po kanałach. Zatrzymałam się na stacji muzycznej, na której akurat pokazywano wywiad ze znanym zespołem - One Direction. Wśród nich był też mój przyjaciel... Zabolało mnie to.
Wtedy podjęłam ostateczną decyzję w sprawie dalszej nauki i złożyłam papiery do uniwersytetu znajdującego się w Kanadzie.

***
 
Dziś spędzam ostatni dzień w Londynie. W nocy, około godziny dwudziestej drugiej trzydzieści mam samolot, prosto do Kanady.
Od kilku ciągnących się godzin gapię się w stare zdjęcie, na którym razem z Harrym lepimy ogromnego bałwana. To były wspaniałe czasy... Lecz życie nauczyło mnie, że nie możemy przywrócić tego, co się już zdarzyło. Możemy tylko zmienić to, co na nas czeka...
Pakuję do walizki zdjęcie i zapinam ją, po czym udaję się na długi spacer, aby ostatni raz obejrzeć wszystkie miejsca, które tak wiele dla mnie znaczą. A raczej znaczyły...
_______________
Pozostawiam to 'coś' bez komentarza...

Odmeldowuję się,
Klusia ;]

wtorek, 2 kwietnia 2013

Uwaga, uwaga!

Kochani!
Ostatnio monitor odmawia współpracy ze mną, aż w końcu dziś (po południu) nie chciał się załączyć. Po 40 minutach walki ( i mojego wręcz histerycznego płaczu wprost w 'twarz' ekranu... jeśli w ogóle monitor ma twarz hahahaha xD) jakimś cudem się załączył (czyżby był aż tak wrażliwy na mój płacz? xD).
W związku z tym nie wiem co będzie z moimi imaginami gdy się nie załączy (a najprawdopodobniej niedługo to nastąpi, bo wszystko na to wskazuje :/ ), no a przecież trudno robić cokolwiek robić na komputerze bez ekranu :( .
Bardzo, bardzo wasz przepraszam.
Mam nadzieję, że już niedługo ekran będzie naprawiony (lub wymieniony na nowy :D ).
Jeszcze raz bardzo Was przepraszam i obiecuję, że gdy tylko wszystko wróci do normy to nadrobię zaległości z postami (przynajmniej odpoczniecie sobie od moich troszkę za długich i troszkę za nudnych imaginów xD).
A teraz zostawiam bloga pod opieką Klusi ;]

Tusia ;*